XI. Henrykowskie Dni w Siemczynie 4-6 lipca 2014

KOLOROWE JARMARKI

       ,,XI HENRYKOWSKIE DNI w SIEMCZYNIE

W dniach 4-5-6 lipca uczestniczyłem w XI Henrykowskich Dniach w Siemczynie i poczułem się znów jak wtedy gdy miałem 9 lat i znalazłem się na cudownym jarmarku odbywającym się na górze Ślęży. To była wtedy dla mnie pierwsza po wojnie taka cudowna przygoda. W Siemczynie panował tego roku podobny klimat beztroskiej zabawy. Czy ktoś czas zatrzymał?

Tegoroczne Dni odbyły się pod honorowym patronatem:

Olgierda Geblewicza – Marszałka Województwa Zachodniopomorskiego,

Cezarego Nowakowskiego – Dyrektora Biuro Dokumentacji Zabytków w Szczecinie,

Ewy Staneckiej – Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków.

Zaszczycili je swą obecnością:         

– Ks. bp. Krzysztof Zadarko – biskup pomocniczy Diecezji Koszalińsko – Kołobrzeskiej,

 Anna Mieczkowska – członek Zarządu Województwa Zachodniopomorskiego,

– Senator RP Sławomir Preiss z żoną,

– Poseł RP Marek Hok

– Prezydent rodziny von Bredow – Mathias von Bredow,

– Burmistrz Czaplinka – Adam Kośmider z żoną,

–  Członek Zarządu Powiatu Drawskiego – Wiktor Woś,

– Starosta Powiatu Kołobrzeskiego – Tomasz Tamborski,

– Burmistrz Gościna – Marian Sieradzki,

– Wiceburmistrz Złocieńca – Piotr Antończak,

– Maryla Witek – Zastępca Dyrektora Biura Dokumentacji Zabytków w Szczecinie,

– Dr Beta Makowska – Dyrektor Narodowego Instytutu Dziedzictwa w Szczecinie,

– inne znamienite osoby.

Organizatorzy: Henrykowskie Stowarzyszenie w Siemczynie, Gmina Czaplinek, Starostwo Drawskie   i Lokalna Grupa Działania „Partnerstwo Drawy” stanęli na wysokości zadania zapewniając uczestnikom mnóstwo różnorodnych atrakcji i wspaniałą zabawę.

Ale nie brakowało też poważnej rozrywki intelektualnej, a była nią już pierwszego dnia konferencja naukowa „Z dziejów Ziemi Drawskiej” pod sprawnym kierownictwem dr Zbigniewa Mieczkowskiego. Złożyły się na nią referaty i prezentacje multimedialne:

– Krystyny Rypniewskiej – Zakres opieki konserwatorskiej nad pałacem w Siemczynie

– Dr Janiny Kochanowskiej – Skarby Uczestnicy konferencji „Z dziejów Ziemi Drawskiej Pomorza – witraże

– Dr Zbigniewa Mieczkowskiego – Ród Güntersbergów na ziemi drawskiej. Czy Jakub Güntersberg jest mordercą Przemysła II i założycielem Lubieszewa,

– Marii i Waldemara Witek – Budownictwo ryglowe. Balast czy dobrodziejstwo?,

– Jarosława Leszczełowskiego – Dzieje Ordensburga nad Krosinem,

– Dr Marcin Majewskiego – Najstarsze dzwony na Pomorzu Zachodnim

Pięknym wstępem i zakończeniem konferencji były występy oratorskie Wiktora Dworzaka i Anny Patalan młodych aktorów z czaplineckiej „Wypożyczalni Skrzydeł” kierowanej przez utalentowaną Alinę Karolewicz.

Jak zawsze pilnie słuchałem wszystkich wykładów,które nie tylko wzbogaciły moją wiedzę lecz także skłoniły do refleksji nad dramatyzmem dziejów mojej małej ojczyzny. Szczególnie dramatyczna była historia Ordensburga Krossinsee, gdzie przygotowywano hitlerowskie kadry do podboju i eksterminacji ras uznanych za niegodnych życia – narodów słowiańskich i Żydów, przedstawiona przez Jarosława Leszczełowskiego.

Potem, jakby kontynuując historyczną tematykę, nastąpiło otwarcie muzealnych ekspozycji w pałacu.

Uczestnicy konferencji historycznej                                       

Wystawcami byli:

– Muzeum Oręża w Kołobrzegu,

– Muzeum Okręgowe w Koszalinie,

– Muzeum Archeologiczno-Historyczne w Stargardzie Szczecińskim,

– Muzeum Regionalne w Szczecinku,

– Muzeum pałacowe w Trzebiatowie,

– Muzeum PGR w Bolegorzynie,

– Izba Muzealna w Bornym Sulinowie,

– Muzeum Przetwórstwa Mięsa Konsorcjum Andziak sp.j. Kołobrzeg,

– Izba Muzealna w Czaplinku,

– Zbiory prywatne Cezarego Starczewskiego z Czaplinka.

Goście zwiedzający muzealne stoiska mogli , także obejrzeć wystawę przedwojennych właścicieli pałacu i folwarku – rodziny von Bredow (zdjęcia i fotokopie dokumentów dostarczone przez ich wnuka). Także losy pałacu i wsi w pierwszych powojennych latach były świetnie zilustrowane starymi zdjęciami na wystawie przygotowanej przez Sołectwo i lokalnego pasjonata historii Kamila Połcia.

A teraz nastąpił powrót do współczesności, a było nim otwarcie barwnej Alei Rzemieślników, którą chyba trafniej można by nazwać Aleją Twórców. Bo tu prezentowali swą twórczość:

– Genowefa Dykier z Rzęśnicy k/Zlocieńca – malarstwo olejne,

– Paweł Małys z Czaplinka – rzeźbiarstwo,

– Filip Korowacki z Kołobrzegu – świece artystyczne,

– Magdalena Mokrogulska z Czaplinka – rękodzielnicza biżuteria i szkło,

– Pavla Koralewska z Poznania – ceramika,

– Marta Hnatowska z Czaplinka – szkice ołówkowe, drewno, świeczniki,

– Konrad Fujarski z Czaplinka – Miody Drahimskie,

– Genowefa Polak z Czaplinka – decoupage (przyklejane na różne, odp. spreparowane powierzchnie różnych wzorów wyciętych z papieru),

– Klub „Pętelka” z DK Gościno – rękodzieła artystów nieprofesjonalnych,

– Złocieniecki Ośrodek Kultury – tkactwo artystyczne,

– Krystyna Wenelska z Siemczyna – ceramika artystyczna,

– Tomasz Osmólski z Nowego Drawska – snycerka,

– Andrzej Dąbrowski z Broczyna – wikliniarstwo,

– Irena i Stanisław Barscy z Nieżyna – witraże,

– Stowarzyszenia Koszalińskie Zdolne Babeczki – ceramika, wiklina papierowa, tkanina artystyczna, rękodzieło różne,

-Helena Brożek z Czaplinka – obrazy wykonane haftem krzyżykowym,

-Piotr Kondracki z Nowiny Wielkie, Witnicy – świeczniki z drewna, grysu, bambusa,

-Małgorzata Kapuścińska ze Złocieńca- rękodzieło z kory, malarstwo,

-Marta Frankowska ze Złocieńca- rzeźby ekologiczne,

-Aleksandra Kotschendoff – biżuteria ręcznie robiona

-Katarzyna Jędras- rękodzieło (odzież i dodatki z filcu).

Wszyscy Ci artyści to amatorzy i wspaniali pasjonaci. Można więc było nacieszyć wzrok ich piękną twórczością, a także nabyć za niewygórowaną cenę wystawione rękodzieła.

Obok otwartych było wiele stoisk, a może lepiej pasuje słowo kramów, z najróżniejszymi smakowitymi potrawami i napojami.

To było coś dla oka i podniebienia. Równolegle można było nacieszyć słuch na wspaniałym koncercie świetnej Młodzieżowej Orkiestry Dętej przy szkole Podstawowej w Drawsku Pomorskim. Ech! I znów wspomnienia z dzieciństwa orkiestr wojskowych i strażackich. A także tej naszej strażackiej orkiestry z Czaplinka, która przez 40 lat uświetniała wszelkie uroczystości i zabawy.I jak śpiewała Halina Kunicka „…jest w orkiestrach dętych jakaś siła”, bo zasłuchana widownia biła młodym muzykom huczne brawa i domagała się bisów.

A wieczorem, na tej samej scenie, sali kamiennej widzowie obejrzeli przedstawienia: „Śpieszmy się kochać” w wykonaniu aktorów teatru „Yes” z Czaplineckiego Ośrodka Kultury. Pierwsza sztuka wykonana była techniką teatru czarnego. Dla niewtajemniczonych powiem, że w technice tej, wymyślonej przez Bułgara Iwana Sivinowa, scena wyłożona jest czarnym materiałem, a aktorzy ubrani w czarne trykoty. Ich kostiumy i rekwizyty pod wpływem promieniowania ultrafioletowego są doskonale widoczne, podczas gdy ich ubrane w trykoty ciała giną na czarnym tle. Uruchamia to wyobraźnię widzów, pozwala odwołać się do skrótu i abstrakcji. Otóż spektakl ten, bez słów, opowiadał o potrzebie miłości i zrozumienia, zwłaszcza kiedy na starość jesteśmy osamotnieni w zmaganiach z dniem codziennym. Było to przesłanie, przede wszystkim dla młodych, by pamiętali zawsze o swoich bliskich, którzy tak szybko odchodzą.

Ostatnim barwnym akcentem tego dnia był wieczorny przemarsz przez wieś oddziału wojskowego składającego się z polsko-niemieckiej Grupy Rekonstrukcji Historycznych „DREISPITZ” w strojach z okresu panowania króla pruskiego Fryderyka II Wielkiego, Bractwa Kurkowego z Kołobrzegu oraz grupy rekonstrukcyjnej pod kierownictwem Aliny Karolewicz.

Rano następnego dnia (sobota) ten sam oddział przemaszerował przez miasta : Czaplinek i Złocieniec, zapraszając wszystkich mieszkańców na przypałacowy majdan na kolejne rozrywki i atrakcje, a w tym otwarcie jarmarku produktów regionalnych. Dokonał go Bogdan Andziak w towarzystwie Anny Mieczkowskiej, Sławomira Preissa, Marka Hoka, Adama Kośmidra i innych znakomitych gości.

Potem rozpoczął się piknik historyczny, a więc zwiedzanie pałacu, ekspozycji muzealnych oraz obozów grup rekonstrukcyjnych. Szczególne zainteresowanie widzów wzbudziły pokazy musztry pruskiej, przejazdy kawalerii i kanonady z działa, hakownic i muszkietów.

W południe na scenie ustawionej przy pałacu rozpoczęły się występy bardzo licznych, a przy tym często zachwycających zespołów muzycznych, wokalnych i tanecznych. Co za gracja! Co za stroje! Co za kunszt i temperament!

Występowały:

Zespół z Bornego Sulinowa,

Zespół śpiewaczy „Pomorzanki” z Suliszewa,

Zespół „Radość” z Linowna,

Zespół taneczny „Gracja” z Politechniki Koszalińskiej (patrzcie i uczcie się młodzi!),

Zespół śpiewaczy „Jarzębina” z Mirosławca,

Zespół śpiewaczy „Swojacy” z Mirosławca,

Zespół śpiewaczy „Mirosławiacy” z   Mirosławca (brawo – aż 3 zespoły z małego miasteczka!),

Zespół śpiewaczy „Jarzębinki” z Broczyna,

Zespół taneczny „Volare” z Politechniki koszalińskiej.

W tym czasie burmistrz Czaplinka Adam Kośmider z Bogdanem Andziakiem powitali w Zatoce Henrykowskiej żeglarzy, którzy 30 jachtami zacumowali przy nowym pięknym pomoście wybudowanym przez gminę. Wreszcie Siemczyno odzyskało dostęp do jeziora. Dotychczas wszyscy burmistrzowie na postulaty mieszkańców wsi rozkładali bezradnie ręce. Następny krok w odzyskiwaniu kontaktu z jeziorem i działalnością turystyczną należy do Henrykowskiego Czaplinka Adam Kośmider i Bogdan Andziak  Stowarzyszenia, sołtysa Siemczyna i mieszkańców wsi. Obserwując od kilku lat co się dzieje w Siemczynie nie mam wątpliwości, że gmina nie pożałuje wydatkowanych na pomost pieniędzy.

Duże zainteresowanie młodych i starszych widzów wywołała tzw. inscenizacja „Bitwy pod Heinrichsdorf” w wykonaniu grup rekonstrukcji historycznych. Tak między nami mówiąc, takiej bitwy nigdy nie było, ale od czegóż jest „licentia poetica” organizatorów. Było dużo huku i dymu, „rannych” i „wziętych do niewoli” wojaków. Dużo widzów zgromadził, piękny jak zawsze, pokaz osiemnastowiecznej mody damskiej i męskiej w wykonaniu Pracowni Strojów Historycznych Magdaleny Bekier. Stroje to jej pasja. Osobiście projektuje ona i szyje stroje z zachowaniem pełnej wierności epoce. A przy tym opowiada tak ciekawie i dowcipnie o strojach, stosowanych materiach, krawiectwie i obyczajach epoki, że chwilami człowiekowi wydawało się, że jest w XVII wieku. Zapewne stroje te nie są wygodne, ale kobiety prezentują się w nich jak barwne motyle – uroczo.

Przykład jest zaraźliwy bo coraz więcej pań, a i panów uczestniczących w Henrykowskich Dniach przyodziewa z tej okazji stroje według dawnej mody. Trudno mi było w pierwszej chwili poznać Bogdana Andziaka, który w amarantowym kontuszu, przepasany pasem kontuszowym i przy szabli wyglądał niczym jakiś znamienity szlachcic. Także Michała Olejniczaka, sołtysa Siemczyna w szlacheckim kontuszu i z podgoloną głową, który z takim wyglądem, mógłby grać w historycznych filmach

To są stroje! Może i niewygodne, ale jaże piękne! A wszystko zasługa Magdaleny Bekier.

kostiumowych. Wieczorem Orkiestra Filharmonii z Koszalina wraz z solistami dała koncert „Muzyka nie całkiem poważna”. Z wielką przyjemnością wszyscy uczestnicy wysłuchali tego koncertu. Na zakończenie tego pełnego wrażeń dnia odbył się pokaz sztucznych ogni.

W niedzielę 6 lipca zawitał do Siemczyna ks. biskup Krzysztof Zadarko, który koncelebrował Mszę Św. w kościele pod wezwaniem Matki Bożej Różańcowej w Siemczynie. Uczestniczyli w niej mieszkańcy wsi oraz goście Henrykowskich Dni. Uczestnicy mszy w skupieniu wysłuchali homilii ks. biskupa odnoszącej się do najważniejszych wyzwań współczesności. Po mszy Michał Olejniczak sołtys Siemczyna złożył ks. biskupowi z okazji zbliżających się imienin życzenia owocnej działalności, wszelkiej pomyślności i zdrowia. Po mszy uczestnicy uroczystości przeszli pod pałac, gdzie uwiecznieni zostali na zbiorowym zdjęciu. Będzie ono cenną pamiątką udziału w XI Henrykowskich Dniach w Siemczynie.

Potem, dla pokrzepieniu ciała, uczestnicy uroczystości zostali zaproszeni na tradycyjny „Henrykowski Obiad u Andziaków”. Mimo, że wszystkie potrawy były smaczne, nie wiem dlaczego, niektórzy biesiadnicy preferowali ogórki małosolne. Po obiedzie długo jeszcze trwały rozmowy gości, którzy dzielili się wrażeniami, bardzo chwalili tegoroczne Henrykowskie Dni i zapowiadali swe ponowne uczestnictwo w przyszłym roku.

I ja, skromny kronikarz tego wydarzenia, uczestniczyłem w nim z wielką przyjemnością i niemniejszym pożytkiem dla ducha, umysłu i ciała. Dowiedziałem się tu wielu ciekawych rzeczy, poznałem mądrych, utalentowanych ludzi i doznałem wielu przyjemności za co najserdeczniej dziękuję organizatorom i ich współuczestnikom.

Atmosfera tych dni pozwoliła mi wrócić w lata szczęśliwego dzieciństwa.

Na pewno powrócę tu za rok.

Autor: Wiesław Krzywicki